sobota, 14 lutego 2015

Drugi ?

Jak zwykle w poniedziałki urwałam się szybciej ze szkoły, żeby zdążyć na trening. Nie przeczę, prowadzę dość zabiegany tryb życia. Nigdy nie mam na nic czasu, co często jest idealną wymówką. Nie chodzę na randki, nie umawiam się ze znajomymi, nie chodzę do kina albo do restauracji. Staram się nie mieć więcej kontaktu z ludźmi niż to konieczne, czy to nie smutne ?
20 minut później szłam w stronę gimnazjum numer 13, gdzie miałam treningi. Gdyby ktoś wtedy podszedł do mnie i zapytał się mnie dlaczego trenuję i przez to nie poświęcam czasu na cokolwiek innego, nie umiała bym odpowiedzieć. W sumie to dalej  nie umiem. Nie mogę powiedzieć, że nie lubię ludzi, nie mogę wymigać się przykrymi doświadczeniami z przeszłości, czy powiedzieć że jestem chora na coś zaraźliwego bo nie jestem i mam tylko 18 lat.  Co ja mogę wiedzieć o życiu ? Absolutnie nic.
Trening skończył się punktualnie o 17:30. Szybko wybiegłam się przebrać, nie mogłam spóźnić się do pracy. Dziewczyna, która ma forsy jak siana pracuje wieczorami, chore co ? W każdym razie spieszyłam się również, żeby mój "ulubiony" kolega nie zdążył mnie zaczepić. Jasne, rozumiem, że dziewczyna, trenująca karate, czyli w zasadzie to dzieląca pasję, jedynie 2 lata młodsza i całkiem ładna wydaje się być jakimś znakiem. Ale nie jest ! Tłumaczyłam wiele razy, że nie jestem zainteresowana nawet rozmową, ale on nie dawał za wygraną ! Nigdy ! Może na którejś walce dostał za mocno w głowę, albo po prostu jest nauczony, że zawsze wszystko dostaje ?  Może to ja nie dopuszczam do siebie wiadomości, że ktoś może mnie zwyczajnie chcieć poznać albo mnie lubi ? Nie wiem.
O 22 wyszłam z kina. Byłam zmęczona. Czułam, że jutro znowu zaśpię do szkoły. Nie było szans, żebym była rano żywa skoro czekała mnie jeszcze ponad godzinna podróż do domy komunikacją miejską, a jednak. Moje wybawienie stało uśmiechają się przed kinem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz